Zakopane w mgnieniu oka

Share this:

Zakopane w mgnieniu oka

Przy dobrej widoczności, podczas krótkiego pobytu warto odwiedzić Rusinową Polanę. Wycieczka łatwa, dla każdego, a panorama przepiękna. Na zdjęciu od lewej: Gerlach, Ganek, Wysoka, Rysy, Żabi Koń, Mięguszowieckie Szczyty, na pierwszym planie Młynarz.

Żyjemy w epoce skondensowanego czasu. Staramy się wykorzystać jak najlepiej każdą jego chwilę, zaplanować możliwie dużo aktywności w jak najkrótszym jego okresie. Nie możemy, a może nawet nie umiemy przeznaczyć większej ilości czasu na odpoczynek od codziennych spraw. Nie dla nas już wyjazdy na miesiąc, albo i kilka, kiedy przenosiło się ze sobą pół domu, a pensjonat stawał się centrum naszego życia. Trudno wyrokować, czy to dobrze, czy źle. Trzeba dostosować się do warunków. Łapać wolne chwile na odpoczynek i korzystać. Dla jednych tą chwilą będzie kilka dni, dla innych tylko weekend. Jeśli zdecydujemy się spędzić ten czas w Zakopanem, warto wziąć pod uwagę różne warianty jego spędzenia. Ponieważ, nie można zapomnieć, że rodzaj dostępnej aktywności w dużym stopniu determinuje tutaj aktualna pogoda. A ta, bywa zmienna, choć w pewnym stopniu przewidywalna i śledząc popularne serwisy pogodowe będziemy wiedzieć, na co się przygotować. Oprócz prognoz długoterminowych warto wpisać w internetową wyszukiwarkę frazę „kamery TOPR” aby na bieżąco śledzić warunki pogodowe i widoczność w wybranych miejscach.

Gdy zaświeci nam słońce.

Owce są wszędzie – na Harendzie, na Rusinowej Polanie, Kalatówkach, a nawet przy Zakopiance. Można podejść do nich naprawdę blisko, ale lepiej spytać przedtem juhasa o zgodę. Pieski pasterskie potrafią ugryźć, to ich praca.

Jeśli będziemy mieli szczęście, trafimy na słońce i dobrą widoczność, nie możemy przepuścić okazji do podziwiania wspaniałych tatrzańskich panoram. W wersji bez wysiłku będzie to wjechanie kolejką na Gubałówkę by stamtąd podziwiać łańcuchy górskie od Hawrania w Tatrach Bielskich po ostatnie wzniesienia Tatr Zachodnich. Latem działa też wyciąg krzesełkowy na Harendzie, którym możemy dostać się na drogę prowadzącą grzbietem Gubałówki. Jest to widok niewątpliwie wart zobaczenia i jeśli tylko nie przesłonią go chmury i mgła, trzeba go wpisać na listę obowiązkowych punktów programu. Jeśli chcemy zobaczyć góry z bliska, poczuć ostre i krystalicznie czyste powietrze, tu do wyboru również mamy warianty wymagające lepszej wycieczkowej kondycji – lub wcale. Jedną z najpopularniejszych atrakcji jest wjechanie kolejką gondolową na Kasprowy Wierch. Rozciąga się stamtąd wspaniały widok na bliższe i dalsze szczyty. Można zjechać w dół również kolejką, można pokusić się o zejście którymś ze szlaków, ale to wymaga odpowiedniej odzieży i obuwia, podczas, gdy kolejką możemy udać się na górę w przysłowiowych już japonkach i sukience. Warto jednak sprawdzić przedtem temperatury. Na szczycie Kasprowego jest ona sporo niższa niż w mieście i często wieje. Na szczęście można się rozgrzać w jednym z barów usytuowanych w budynku górnej stacji kolejki. Miejscem startowym do wycieczki na Kasprowy Wierch są Kuźnice, do których dostaniemy się busem, taksówką lub na piechotę, nie da się tam dotrzeć prywatnym samochodem.

Kapela góralska to stały element różnych uroczystości. Na zdjęciu jedna z najlepszych, Jana Karpiela Bułecki (z prawej) grająca w oryginalnym, tradycyjnym składzie. Wernisaż wystawy malarstwa Władysława Jarockiego w Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem.

Bardzo często odwiedzanym miejscem jest Morskie Oko. Jego położenie sprawia, że jest to już wycieczka dla osób przygotowanych kondycyjnie do pokonania jednego dnia kilkunastu kilometrów piechotą. Choć, oczywiście, można skorzystać z oferty powozów ciągniętych przez konie od Palenicy Białczańskiej do Polany Włosienica. Wiąże się to jednak w szczycie sezonu z oczekiwaniem w długich kolejkach. Trzeba też brać pod uwagę odjazd ostatniego z wozów po południu – jeśli nie zdążymy się zabrać i tak czeka nas pokonanie odcinka drogi powrotnej o długości ok. 9 km w zapadającym zmierzchu. Warto więc przedtem ocenić swoje siły i możliwości, a także ubrać się przewidująco. W niektórych też budzi sprzeciw pomysł korzystania z ciężkich wozów ciągniętych przez zaledwie dwa konie i ambitnie chcą im oszczędzić wysiłku. Sama droga latem nie jest trudna, wznosi się łagodnie, po drodze w dwóch miejscach są przenośne toalety i punkt gastronomiczny przy Polanie Włosienica. Pokonanie jej zajmuje około dwóch godzin w jedną stronę. Warto wyjaśnić tutaj częste nieporozumienie – choć na tabliczkach w stojących na dworcu autobusowym w Zakopanem busach znajdziemy napis „Morskie Oko” – absolutnie nas tam one nie dowiozą. Ostatnim punktem z dozwolonym ruchem kołowym jest Palenica Białczańska. Czas, w jakim busy pokonują 22 km trasy z Zakopanego wiodącej drogą pełną zakrętów przez gęsty las, jest różny. Przygotować się trzeba na korki i to znaczące. Średnio można liczyć ok. 45 minut na dojazd. A co z dojazdem samochodem? O ile nie wybieramy się tam przed 6 rano, lepiej zostawić swój pojazd w Zakopanem. Parking na Palenicy zapełnia się błyskawicznie i nie jest rzadkością widok samochodów pozostawionych przy drodze kilka kilometrów przed nim. Samochód daje co prawda swobodę w planowaniu czasu powrotu, nie grozi nam pozostanie wieczorem na pustym parkingu, z którego 10 minut temu odjechał ostatni bus. Ale też trzeba pamiętać, że kierowcy czekają do zmierzchu na ostatnich maruderów, a latem przebywanie w Parku Narodowym po zapadnięciu zmroku i tak jest niedozwolone. O ile więc stosujemy się do przepisów, powinniśmy móc spokojnie wrócić do Zakopanego. Warto też spytać kierowców, o której godzinie danego dnia będzie ostatni kurs. Wniosek jest taki, że kto chce zobaczyć Morskie Oko, nie może długo się wysypiać i zbierać do wyjścia z hotelu około południa. Jeśli chcemy mieć czas na obejście jeziora dookoła, robienie zdjęć, zjedzenie czegoś pysznego w schronisku, a kuchnia jest tam znakomita – latem wyruszmy tam w okolicach 8 rano. Wcześniej, już około 6, wybierają się ci, którzy planują wejście na Rysy, Przełęcz pod Chłopkiem, albo przejście przez Szpiglasową Przełęcz, czy Świstówkę do Doliny Pięciu Stawów. Uwaga, są wycieczki dla tych, którzy czują się świetnie, mają kompletny górski ekwipunek i są zaaklimatyzowani, nie można ich polecić komuś, kto jeszcze wczoraj siedział przy biurku na nizinach.

Podobnie, nie każdemu można polecić wycieczkę na Giewont. Jest to miejsce tłumnie odwiedzane, ale – poza cierpliwością by stać w kolejce do wejścia na szczyt nawet 2-3 godziny – trzeba mieć pełny górski ekwipunek i kondycję umożliwiającą parugodzinną wędrówkę. Natomiast bardzo łatwa jest wycieczka na Polanę Kalatówki, szlak rozpoczyna się w Kuźnicach i jest to chyba najłatwiejsze do zdobycia miejsce położone już w górach, a dostępne praktycznie piechotą z miasta. Nieco trudniejsza jest wycieczka Drogą nad Reglami, która wymaga pokonywania wzniesień, ale zapewnia wspaniałe widoki po drodze i możliwość oglądania ciekawych formacji skalnych. Na krótką wycieczkę o niewielkim stopniu trudności nadaje się też szlak na Nosal, oraz Polanę Kopieniec z fantastyczną panoramą. Wspaniała i nietrudna jest wycieczka na Rusinową Polanę, miejsce o niezrównanym widoku na Tatry Słowackie i Wysokie, trzeba jednak pamiętać, że najłatwiejszy szlak na nią prowadzi z miejscowości Wierchporoniec położonej niedaleko Palenicy Białczańskiej, a więc czeka nas pokonywanie zakorkowanej drogi prowadzącej z Zakopanego w tamte rejony.

A jeśli będzie tak, jak mawiał Makuszyński?

Z lewej Giewont, z prawej Gubałówka, w środku deszcz – tak kiedyś opisał Zakopane pisarz, który często tu bywał, a nawet ma w mieście swoje muzeum. Niestety góry nie każdemu ukażą swój urok, a przy krótkim pobycie może się zdarzyć, że nie zobaczymy ich wcale, albo tylko migną w przerwie między jedną a drugą falą deszczu. Co wtedy? Czy mamy wyjeżdżać z Zakopanego sfrustrowani, całkowicie zrezygnować z poznawania tego miejsca i ograniczyć się do konsumpcji lokalnych specjałów w jednej z karczm? Niekoniecznie. Gadżetem turystycznym, który kupimy niemal na każdym rogu, są peleryny przeciwdeszczowe. Mając taką pelerynę oraz solidne, choć trochę wodoodporne obuwie możemy udać się do dowolnej doliny aby wdychać zapach mokrego lasu, podziwiać mgły snujące się na zboczach gór. I liczyć na to, że w momencie przejaśnienia zobaczymy nieco więcej. Oczywiście, Dolina Kościeliska, Chochołowska, Strążyska, czy Białego są piękne również w pełnym słońcu, są też stosunkowo łatwe, ponieważ droga wiedzie praktycznie bez wzniesień, jednak przy bardzo krótkim pobycie może bardziej warto w słoneczny dzień wybrać się tam, gdzie zobaczymy góry w całej okazałości.

Jedna z prac Władysława Hasiora w jego galerii.

Niezależnie od aury

Choć każdy ma inne preferencje, udając się do Zakopanego warto skupić się na zobaczeniu miejsc i atrakcji jakich nie zobaczymy nigdzie indziej. Koniecznie trzeba więc wybrać się na spacer po mieście, by podziwiać zakopiańską starą architekturę. Zajść do chociaż jednego muzeum, by zobaczyć prawdziwy góralski dom od środka. Latem można wybrać się na jedno z wydarzeń Festiwalu Folkloru Ziem Górskich, gdzie występują zespoły folklorystyczne z różnych, czasem odległych i egzotycznych państw. Warto też posłuchać góralskiego grania w jednej z karczm. Nawet jeśli stwierdzimy po namyśle, że nie jest to nasz ulubiony gatunek muzyki, warto wiedzieć, że jest ona częścią codziennego życia mieszkańców Podhala, towarzyszy wielu ważnym uroczystościom. Aby poczuć atmosferę Zakopanego trzeba też wybrać się w miejsce, gdzie spotkamy stada owiec – np. na Harendzie, przy drodze do Kuźnic, na Rusinowej Polanie. Juhasi pilnujący tych uroczych zwierząt chętnie nawiązują rozmowę, pozwalają na wspólne fotografie, a jeśli w pobliżu znajduje się bacówka, możemy tam kupić prawdziwe owcze, świeżo robione oscypki.

Czy coś zostawić sobie na później?

Oczywiście atrakcje Zakopanego nie ograniczają się do powyżej wymienionych. Wiele z nich nie jest unikatowych dla tego miejsca i możemy je spotkać także gdzie indziej. Można do nich wrócić przy kolejnym pobycie, może dłuższym. Albo ominąć. Wesołe miasteczka, aquaparki, quady, zakupy w sieciowych sklepach, kino, czy występy rockowych zespołów mogą być sposobem na relaks. Pytanie, czy w tym celu trzeba jechać aż do Zakopanego, które z racji swojego położenia geograficznego nie jest łatwo dostępne, a droga często jest zablokowana przez korki. Jeśli już tu jesteśmy, zgromadźmy wspomnienia niepowtarzalne, zdjęcia niezwykłe, by powiedzieć na koniec – było warto właśnie tutaj przyjechać.


Share this: