Na narty do Zakopanego!

Na narty do Zakopanego!

sty 13, 2019 | ZIMA

Na narty do Zakopanego!

Wybierając się zimą do Zakopanego zapewne z wyprzedzeniem będziemy potrafili określić, do jakiego typu turystów się zaliczamy. Jedni to miłośnicy sportów zimowych, narciarstwa i snowboardingu, chcący maksymalnie długi czas spędzać na stoku i w jego pobliżu. Drudzy to goście zainteresowani zwiedzaniem samego miasta, jego muzeów, galerii, kawiarni – i sportem również, ale może nie aż tak namiętnie i wyłącznie.

Od tego, do jakiego typu możemy się zakwalifikować, będzie zależało, jaki sposób szukania noclegu, a nawet środek lokomocji będzie dla nas najdogodniejszy. Zasadniczo możemy wyróżnić dwie drogi. Rozpoczynanie poszukiwań od miejsca noclegowego i później szukanie atrakcji w jego pobliżu, lub przeciwnie, znalezienie ośrodka narciarskiego, który spełnia najwięcej naszych oczekiwań i dopasowanie położenia pensjonatu lub hotelu do niego.

Pierwszy sposób lepszy będzie dla tych zainteresowanych pobytem w samym Zakopanem lub innej wybranej pobliskiej miejscowości. Drugi dla tych, którzy wiedzą, że i tak większość czasu będą chcieli spędzić na stoku.

Dlaczego ustalenie priorytetów na początku wydaje się być rzeczą istotną? Przyjeżdżając do Zakopanego trzeba pamiętać o jego specyficznym położeniu, klimacie i stanie infrastruktury. Miejsca, które na mapie wydają się być blisko siebie (cóż to jest 17, czy 20 km), w istocie są oddalone o np. 1,5 godziny drogi. Na Podhalu króluje utrzymywanie jezdni „na biało”, tępi się solenie jezdni, bo sól przenika do wód gruntowych, a tuż obok znajduje się Park Narodowy. Kiedy trafią się obfite opady śniegu, a tu jeszcze zdarzają się prawdziwe zimy, wpływa to znacząco na tempo jazdy. Drogi są wąskie, jednopasmowe, wystarczy pług, piaskarka, albo…wóz konny i tworzą się znaczne korki. Osobną sprawą jest komunikacja publiczna, która choć lepsza z roku na rok, wciąż nie zapewnia płynnego poruszania się po całym regionie, jeśli nie mamy samochodu, szczególnie wieczorami. Większość osób decyduje się więc na przyjazd swoim samochodem, lub korzysta z wypożyczalni aut, co w szczycie sezonu oznacza duży tłok na drogach.

Doskonały wywiad Pana Pitonia dla Radia ZET 12-go stycznia 2021. Sebastian Pitoń mówi: To my stoimy w prawie, rząd jest rebeliantem. Koniecznie wysłuchaj cały wywiad.

Spieszymy z pomocą

Nikt nie chce spędzić urlopu stojąc w korku, psuć sobie nerwów i tracić czasu. Dlatego postaramy się tutaj nieco pomóc w decyzji, gdzie – zależnie od upodobań i umiejętności – warto spędzić zimą czas pod Tatrami unikając chaotycznego przemieszczania się po całym regionie.

Sworzyliśmy listę zawierającą 27 stacji narciarskich i opisaliśmy najistotniejsze atuty każdej z nich. Nie są to wszystkie stacje, w naszym zestawieniu ominęliśmy te znajdujące się w znacznej odległości w Polsce i na Słowacji, a także obiekty nie posiadające stron internetowych, słabo dostępne. Z pewnością lista ta ułatwi poruszanie się w gąszczu stron internetowych poświęconych każdej ze stacji z osobna i umożliwi szybki wybór potencjalnie interesujących opcji, oraz eliminację pozostałych. Przykładowo: jeśli zamierzamy dopiero uczyć się jazdy, wybierzmy miejsce, gdzie działa też szkółka narciarska i jest zaznaczona dostępność łatwych szlaków. Nie mamy swojego sprzętu, a może chcemy przetestować jakiś przed zakupem – najłatwiej i najszybciej będzie wypożyczyć go niedaleko stoku. Zależy nam na pięknych widokach – jest też tam taka informacja. Mamy polecony przez znajomych pensjonat w Bukowinie? Nie oglądajmy stacji na Polanie Szymoszkowej, dojazd tam zajmie nam wieki, ale za to obejrzymy te położone w Bukowinie, Małym Cichym, Murzasichlu, Jurgowie. Czujemy się świetnie na deskach, ale chcemy też pobyć w Zakopanem? Spróbujmy sił na Harendzie, tam też szukajmy noclegu, albo np. w okolicach górnej stacji, w Zębie. Generalnie przyda nam się mapa. Każda – papierowa, w internecie. Bez mapy możemy się pogubić, dosłownie i w przenośni.

Stacje narciarskie w Zakopanem i okolicach

Oczywiście, jeśli wiemy już, gdzie będziemy nocować, obsługa naszego obiektu powinna dysponować zarówno mapkami z zaznaczonymi stacjami narciarskimi, jak i wiedzą na temat, jakie obiekty i o jakim stopniu trudności znajdują się w pobliżu.

W praktyce może być różnie.

Dlatego warto choćby trochę orientować się w okolicy. Wiedząc już, jakie stacje narciarskie będziemy brać pod uwagę, szczegółowych informacji powinniśmy szukać na ich stronach www, sami lub za pośrednictwem obsługi naszego miejsca noclegowego. Niektóre strony mają kamery i podgląd stoków, informacje pogodowe z najbliższej stacji meteorologicznej (w całym regionie pogoda może znacznie się różnić w tym samym momencie, nie warto sprawdzać prognoz dla miasta Zakopane). Są tam też, co najważniejsze, na bieżąco aktualizowane informacje o czynnych trasach. Bardzo często bowiem nie wszystkie w obrębie danego obiektu są czynne, a wpływ na to ma m.in. kapryśny klimat i gorący wiatr zwany pod Tatrami halnym. To on niweczy starania właścicieli wyciągów i roztapia śnieg, który armatki śnieżne nocami produkowały. Po halnym przychodzi deszcz i zabawę w naśnieżanie można zaczynać od nowa. Trwa ona mniej więcej do połowy marca, kiedy zwykle kończy się sezon narciarski, przy czym ostatnie tygodnie charakteryzują się zazwyczaj najlepszymi warunkami śniegowymi.

Poniżej przedstawiamy charakterystykę przykładowych, popularnych obiektów w największym skrócie:

Największy rodzinny kompleks kilku stacji obok siebie, o największej przepustowości, jednocześnie najbardziej zatłoczony w dzień, ale całkiem przyjemny wieczorem, posiadający trasy łatwe i trudniejsze, a także biegowe – Białka Tatrzańska. Jednak niezbyt dogodnie zlokalizowany względem Zakopanego zimową porą. Dodatkowym atutem są Termy Bania zlokalizowane tuż przy kompleksie narciarskim. Raz ciszej, raz głośniej na Podhalu mówi się, że to właśnie Białka jest stolicą zimowych sportów w Polsce.

Spory obiekt w granicach Zakopanego, o różnej trudności tras, z pięknymi widokami – Polana Szymoszkowa.

Trudna trasa w Zakopanem, z pięknymi widokami i jedną z najlepszych szkółek dla dzieci, a także lodowiskiem, dla tych, co nie lubią nart ale pragną podziwiać widoki – Harenda.

Ośrodek szkoleniowy dla początkujących – Nosal.

Bardzo łatwe trasy w górnym Zakopanem, dedykowane szczególnie dzieciom – ośrodek Gigant pod Wielką Krokwią.

Najtrudniejsze trasy, z naturalnym śniegiem, bez żadnej muzyki, dostępne w dzień, dojazd kolejką linową – Kasprowy Wierch.

Ośla łączka” w granicach TPNPolana Kalatówki, najlepiej dostępna dla gości hotelu górskiego Kalatówki, pozostałych czeka ok. półgodzinny spacer z Kuźnic. Jednak nie trzeba nieść sprzętu, można go wypożyczyć na miejscu.

Mniej uczęszczane i hałaśliwe stoki, blisko Zakopanego – Suche.

Możliwość zostawienia dzieci pod opieką nawet na kilka godzin – Małe Ciche, Koziniec-Ski w Czarnej Górze, a w Zakopanem ośrodek pod Nosalem.

Nocleg przy stoku, czy dalej?

Zwróćmy jeszcze uwagę na kilka rzeczy. Specyfiką polskich stoków jest nagłośnienie, muzyka dobiegająca z radia praktycznie przez cały czas otwarcia wyciągów. Wiele stacji proponuje nocleg tuż obok, są to zintegrowane obiekty, których ofertę znajdziemy na stronach samych ośrodków narciarskich. Wiele pensjonatów i kwater prywatnych szczyci się bliskością tras narciarskich. Rozważmy jednak, czy nie będzie nas męczył hałas dobiegający codziennie od 9 rano do 21, a nawet 22. Jeśli nie, to skorzystamy, bo nasz samochód przetrwa pobyt w garażu lub na parkingu, a my dotrzemy pod wyciąg z domu na piechotę w butach narciarskich. Jeśli tak, pamiętajmy, że nikt nie będzie czuły na nasze błagania o ściszenie megafonów. Na stokach nocami pracują również armatki śnieżne i ich odgłos nie każdego jednakowo usypia.

Nauka, serwis sprzętu, dojazdy

Warto wiedzieć, że w Zakopanem ogłaszają się szkółki narciarskie nie tylko przy wyciągach. Są także prywatni instruktorzy. Jeśli chodzi o wypożyczalnie i punkty serwisowe sprzętu narciarskiego te również funkcjonują niekiedy zupełnie niezależnie od stacji narciarskich, nawet w centrum miasta. Jest to zrozumiałe i pożądane, biorąc pod uwagę ilość chętnych do jeżdżenia na podtatrzańskich trasach, każdy taki punkt pomaga rozładować tłok pod wyciągami. Jeśli chodzi o transport, zasadniczo kierowcy busów godzą się zabierać turystów z nartami i kijkami, ale żądają, aby wkładać je do kosza z tyłu pojazdu. Jeśli go nie mają, albo jest zapełniony – tylko od życzliwości kierowcy i zgody pozostałych pasażerów zależy, czy wejdziemy z nartami do środka i pojedziemy, czy będziemy musieli czekać na następny kurs. Warto też wziąć pod uwagę, że – choć stoki w większości są sztucznie oświetlone i umożliwiają jazdę nawet do 21, czy 22 – busy w godzinach wieczornych jeżdżą rzadko i są zatłoczone, bo wracają do domów pracownicy sklepów i gastronomii. Sprawdźmy więc zawczasu ich odjazdy, a najlepiej nie planujmy powrotu późnym wieczorem, jeśli nie mamy samochodu. Jedną z opcji jest wynajęcie prywatnie transportu, busów dla większych i mniejszych grup. Jest to droga przyjemność, ale za to kierowca odbierze nas spod miejsca zamieszkania i dowiezie na miejsce, podobnie w drodze powrotnej, jeśli tak się umówimy. Niektóre stacje, co widać w naszej tabeli, oferują transport ski-busami. Najczęściej dotyczy to jedynie najbliższych miejscowości, albo poruszania się w obrębie kompleksu narciarskiego, nie ma regularnych linii dedykowanych tylko miłośnikom zwiedzania kolejno różnych ośrodków narciarskich oddalonych znacznie od siebie.

Być może w przyszłości będzie i takie udogodnienie. W tym roku po raz pierwszy na Podhalu wprowadzono wspólny ski-pass Tatry SuperSki dla kilkunastu wyciągów, wśród nich jest też kilka obiektów znajdujących się na Słowacji. Karnet nie obejmuje wszystkich stacji, tylko część, ale są one zróżnicowane pod względem położenia i oferty, więc korzystając z niego ma się dużo możliwości.

Narty to nie dla Ciebie?

Co jeszcze warto zauważyć? Niektóre stacje narciarskie posiadają ofertę także dla tych, którzy nie umieją i nie chcą uczyć się jeździć na nartach. Jest to szczególnie istotne, jeśli jedziemy całą rodziną i chcemy, aby każdy miał możliwość spędzenia czasu przyjemnie i tak jak lubi. Bo to przecież jest najważniejsze. A jeśli zdarzy się pechowo, że warunki atmosferyczne nie pozwolą nam szaleć na stoku? Nie martwmy się zbytnio, nie siedźmy w hotelowym pokoju. Odwiedźmy termy i baseny, albo poszukajmy innych atrakcji – może być to kuligz pochodniami i poczęstunkiem w szałasie przy ognisku, może odwiedzimy kino, teatr, któreś z muzeów, weźmiemy udział w warsztatach rękodzieła. W Zakopanem wszystkim zależy na uśmiechu gości, więc zadbają jak najlepiej o nasze samopoczucie. Planujmy więc śmiało nasz pobyt w Zakopanem, przed nami długa zima!