Schroń się w Tatrach

Share this:

Schroń się w Tatrach

…i zapomnij o Zakopanem 😉

Choć w Zakopanem oferta hoteli, pensjonatów, willi i hosteli jest naprawdę imponująca, są wśród turystów z pewnością tacy, którzy jadąc w te okolice szukają czegoś jeszcze innego. Nie zależy im na zwiedzaniu miasta, nie chcą być blisko wydarzeń kulturalnych czy sportowych, również sklepy i restauracje nie są dla nich wielką atrakcją. Ciągnie ich tutaj zew Tatr. Najpiękniejszych i najwyższych polskich gór, które są szczęśliwym trafem łatwo dostępne, pełne szlaków łatwych i trudnych. Ci, którzy wśród atrakcji Podhala za największą uważają góry, mogą rozważyć opcję noclegów – kilku lub choćby jednego – na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. W jednym z górskich schronisk. Postaramy się tutaj przybliżyć realia takiego pomysłu i podpowiedzieć, jak można go zrealizować.

Oceń swoją kondycję

Rozważając opcję noclegu w schronisku musimy wziąć pod uwagę jedną, dość istotną kwestię. Do każdego z nich trzeba dotrzeć o własnych siłach. Jedne są łatwiej dostępne, inne trudniej, ale praktycznie tylko do jednego mamy szansę dostać się transportem, konkretnie konną bryczką góralską – tak jest na Polanie Chochołowskiej położonej na końcu Doliny Chochołowskiej. Do wszystkich pozostałych trzeba dojść pieszo, krótszy lub dłuższy odcinek. Po prawie płaskim terenie, albo i mocno pod górę. Już latem nie jest to łatwe dla wszystkich, a zimą sprawa robi się jeszcze trudniejsza. Może się zdarzyć, że np. zaplanowaliśmy dojazd wozem konnym od Palenicy Białczańskiej do Polany Włosienica, skąd dalej jest już tylko około kilometra do schroniska, ale przez spóźnienie nie znajdziemy już ani jednego pojazdu jadącego na górę  i musimy przebyć piechotą około 9 km. Niezbyt stromo, ale jednak wciąż pod górę. Do Pięciu Stawów w ogóle nie dotrzemy bryczką, musimy iść piechotą, ostatni odcinek naprawdę stromo. Wiąże się z tym konieczność ograniczenia swojego bagażu do jednego plecaka i lepiej, by nie ważył 25 kg, nawet 10 będzie sporym obciążeniem. Problem nie jest istotny, jeśli nocujemy zasadniczo w Zakopanem, a w schronisku chcemy spędzić jedną wybraną noc, gdzieś na trasie dłuższej wędrówki. O ile potrafimy obyć się minimalną ilością kosmetyków, przeżyjemy bez suszarki do włosów, ulubionej piżamy, książki do poczytania na dobranoc – możemy w zasadzie nocować mając to, co zwykle bierze się na górską wycieczkę, plus szczotka i pasta do zębów. Cały swój bagaż z pewnością uda nam się przechować w miejscu swojego noclegu w Zakopanem. Możemy ulokować go w samochodzie na strzeżonym parkingu, albo poprosić hotel o przechowanie rzeczy na recepcji, jeśli np. później znów wracamy do niego na kolejne noce. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, jeśli schronisko będzie naszym jedynym miejscem noclegu. Wtedy trzeba rozważyć każdą rzecz wkładaną do plecaka. Zupełnie na marginesie przypomnimy tutaj, że jest to jedyny rodzaj bagażu, który sprawdzi się w górach. Nie jest nim ani walizka na kółkach, ani sportowa torba do ręki czy na jedno ramię. Jeśli już czytając ten akapit wzdychamy ciężko „nie dam rady” – zrezygnujmy z nocowania w schronisku. Zawsze możemy je odwiedzić w trakcie wycieczki, jest to z pewnością atrakcja warta pewnego wysiłku, natomiast nocleg zaplanujmy w miejscu, gdzie spokojnie dojedziemy samochodem lub zbiorowym transportem.

Nie oczekuj luksusów

Nocowanie w schroniskach to zasadniczo opcja dla tych, którzy chodzą po górach, planują długie wyprawy i szkoda im każdej godziny na dostanie się z Zakopanego do któregoś z miejsc, gdzie biorą początek szlaki podejściowe, np. na Palenicę Białczańską lub do Kuźnic. A stamtąd do punktów, gdzie zaczyna się już ostre podchodzenie pod górę – czyli np. na Halę Gąsienicową. Także dla tych, którzy lubią nie spieszyć się, jeszcze o zachodzie słońca kontemplować widoki z grani, zamiast biec, by zdążyć opuścić teren parku narodowego przed zapadnięciem zmierzchu – w całym letnim sezonie obowiązuje zakaz poruszania się po szlakach po zmroku. Ci, którzy chodzą po górach, na ogół znają twarde warunki, jakie panują w schroniskach, ale gdyby ktoś nie wiedział, przypominamy, że nie ma tam żelazka, suszarek do włosów, czasem brakuje ciepłej wody, łazienki są wspólne, często płaci się za pościel, zwykle po prostu trzeba mieć swój śpiwór, a latem bywa chłodno, bo górskie noce są naprawdę zimne. Luksusem jest dwuosobowy pokój, większość miejsc jest we wspólnych, wieloosobowych salach z piętrowymi pryczami. Restrykcyjnie przestrzegana jest cisza nocna, obsługa po prostu gasi światło we wspólnej sali o 22 i dalej możemy poruszać się już tylko z latarką, przypominając sobie dziecięce zabawy w Indian i próby bezszelestnego poruszania się. Nie chcemy przecież zbudzić tych, którzy planują jutro pobudkę o 4 rano. Niezbędne jest także zaufanie, a z drugiej strony zdrowy rozsądek – wśród górskiej braci nieomal nie zdarzają się kradzieże, wszyscy ładują przez noc telefony, bywa, że na cały dzień zostawiają dobytek na pryczy. Kto się boi, może co rano pakować się i oddawać cały bagaż do przechowalni, ale warto sprawdzić przedtem godziny jej otwarcia, by nie musieć rano tracić czasu czekając, aż będzie czynna. Z drugiej strony schroniska też przechodzą zmiany, pojawiają się ułatwienia – np. pralka z suszarką dostosowana do odzieży sportowej w Murowańcu, albo wspaniale wyremontowane, nowoczesne toalety w Morskim Oku. Instalowane są też monitory, na których wyświetlane są prognozy pogody i aktualne warunki.

Schronisko w Pięciu Stawach w świetle zachodzącego słońca. Przyjemnie zasiedzieć się tu na tarasie, albo nad stawem i nie musieć się spieszyć.

Niepowtarzalny klimat

Tym, co sprawia że nocleg w górach jest jednak rzeczą bardzo atrakcyjną, nie są warunki zamieszkania, przyznajmy skromne. Chodzi o coś innego. Poczucie przynależności do górskiej społeczności, grupy ludzi, których łączy jedno – miłość do gór. To tutaj można spotkać bratnie dusze i w trakcie posiłków przy wspólnych stołach dyskutować o trasach, planach, pogodzie, przygodach z przeszłości. Tu biorą początek wieloletnie przyjaźnie, albo krótkie znajomości, takie na jedną wspólną wycieczkę. Tutaj można też zaobserwować coś, co trudno będzie nam zobaczyć w mieście – wspaniałe gwiaździste niebo. Choć w Zakopanem przy sprzyjającej aurze też dostrzeżemy czasem gołym okiem Drogę Mleczną, w górach wrażenie będzie 1000 razy silniejsze. Tutaj możemy też wstać rano, by obserwować wschód słońca. Tu wreszcie spróbujemy wspaniałej kuchni i czasem to jej wspomnienie każe nam wracać do naszego schroniska wielokrotnie. Jeśli tu nocujemy, być może będziemy mieli okazję zamienić kilka słów z jego pracownikami – zazwyczaj mają świetne historie do opowiedzenia o tym, jak się tu znaleźli, ale też o różnych przygodach związanych ze schroniskiem.

Zaufanie to w schronisku podstawa. W Pięciu Stawach w ciągu dnia bagaże przechowuje się na biegnącej pod sufitem półce w jadalni. Nikt nie kradnie(ale śpiwór o zapachu obiadu gwarantowany).

Znaleźć nocleg nie jest łatwo

Tym, którzy poczuli się zachęceni do noclegu w schronisku musimy zakomunikować jedną, ważną rzecz. Znalezienie miejsca w sezonie wysokim jest bardzo trudne. Praktycznie niemożliwe, gdy chcemy wejść prosto z drogi, nie mając rezerwacji. A tych dokonuje się na kilka miesięcy wcześniej. Na terminy takie, jak święta, czy Sylwester – z rocznym wyprzedzeniem. Miejsc w schroniskach jest po prostu mało, nie są to olbrzymie obiekty porównywalne z hotelami po słowackiej stronie gór, co zresztą gwarantuje ich niezwykły klimat. Oczywiście, obsługa stara się w miarę możliwości udostępniać tzw. glebę, czyli po prostu miejsca na podłodze, ale restrykcyjne przepisy pożarowe nie pozwalają na rozciąganie ich ilości w nieskończoność. Jeśli chcemy mieć normalną pryczę, w wersji luksusowej z pościelą – musimy zaryzykować i zarezerwować nocleg dużo wcześniej – nie mając żadnej gwarancji co do pogody. Może się zdarzyć, że cały pobyt przesiedzimy w zalanym deszczem schronisku czytając książki z biblioteczki i pijąc herbatę z wiśniówką – też przyjemnie, choć jeśli nastawiamy się na eksplorację gór, możemy być zawiedzeni.

Najmniejsze schronisko w Tatrach, na Hali Kondratowej. Jest tu bardzo cicho i spokojnie.

Jak z innej epoki

Tym, co odróżnia schroniska górskie od innych hoteli, jest dość staromodny system rezerwacji. Poza jednym hotelem górskim, na Kalatówkach, nie znajdziemy schronisk na popularnych serwisach rezerwacyjnych. Do pozostałych najlepiej napisać jest maila, lub zadzwonić, dane kontaktowe znajdziemy na każdej stronie www obiektu w zakładce „kontakt”. Czytajmy uważnie aktualne komunikaty, często wszystkie miejsca noclegowe są wyprzedane w jakimś terminie, bo odbywają się szkolenia, zjazdy itp. Przy czym nie poddawajmy się, jeśli przez dwa dni nikt nie odbiera telefonu, lub nie odpisuje. Przyczyną bywa np. bardzo silny wiatr, który uszkadza łączność. W większości schronisk nie ma też możliwości płacenia kartą, jeśli dokonujemy przedpłaty za rezerwację, to przelewem, ale resztę musimy dopłacić gotówką. A nawet, jeśli dowiemy się, że jest terminal – miejmy gotówkę przy sobie, awarie mogą się zdarzyć w każdej chwili, a do bankomatu daleko. Z drugiej strony, w schroniskach ceni się gości, którzy wracają, więc możemy liczyć na informację, że np. zwolniło się miejsce w pokoju o mniejszej ilości łóżek. Obsługa zapewne poczeka też na nasz przyjazd, jeśli uprzedzimy, że mamy opóźnienie i nie zdążymy dotrzeć w godzinach pracy recepcji. Jeśli pomysł noclegu w schronisku przyszedł nam o głowy spontanicznie, już w trakcie wycieczki, pamiętajmy, by zadzwonić jak najwcześniej – nie możemy obrażać się, że po godzinach otwarcia recepcji nikt nie otworzy nam drzwi. Są jednak pewne zasady, od których odstępstw nie ma, czyli np. godziny otwarcia bufetu, albo brak możliwości noclegu na podłodze w jednym ze schronisk(Murowaniec). Nie wolno też w nocy oddalać się zbyt daleko, często wokół budynku zakładane są elektryczne pastuchy do obrony przed niedźwiedziami. Są one zwykle zainteresowane zawartością śmietników, a nie ludźmi, ale są to jednak dzikie zwierzęta.

Droga do schroniska na Morskim Oku jest wyczerpująca dla małych dzieci. Można jednak znaleźć dobry sposób na ten problem, te dzieci w wózku są zachwycone.

Czas coś zjeść

Przy krótkim pobycie aż żal nie spróbować tego, co oferują schroniskowe kuchnie. Na Morskim Oku np. są najlepsze na świecie placki ziemniaczane, robione od zera na miejscu, w Dolinie Pięciu Stawów naleśniki ze szpinakiem i szarlotka, w Murowańcu ciasto z jagodami. Wybór jest obfity, porcje też niemałe. Jednak, jeśli chcemy siedzieć tu 10 dni, dowiedzmy się, czy działa kuchnia turystyczna, jakie ma wyposażenie – może bardziej opłaci się wziąć ze sobą jakieś podstawowe produkty typu kasza, makaron, konserwy. Ceny w schroniskach są bowiem wprost proporcjonalne do ilości starań, jakie włożono w przetransportowanie towarów na górę. Część schronisk rozważa wprowadzenie zakazu picia alkoholu na swoim terenie, temat wraca od czasu do czasu i wywołuje zawsze silne kontrowersje. Bo o ile spacerowanie po szlaku z piwem w ręce jest zdecydowanie naganne,  o tyle po całym dniu wędrówki, zanim zapadnie się w głęboki, zasłużony sen – wręcz zbawienne. Niektórzy potrzebują też rozgrzewki w postaci góralskiej herbatki z prądem i o ile np. na Morskim Oku bez problemu kupimy setkę wiśniówki, to już w Pięciu Stawach czy Murowańcu jedynym oficjalnie dostępnym alkoholem jest piwo.

Rzadko kiedy widzi się tę salę pustą. Zdjęcie zrobione wczesną wiosną w Murowańcu. Zwykle tłum jest i w środku i na zewnątrz, ale obsługa działa szybko. Do tradycji należy głośne wołanie z okienka, jakie potrawy akurat czekają na odebranie – trzeba być uważnym.

Wpadnij choć na chwilę

Może jednak nie planujemy noclegu w schronisku i będziemy je jedynie mijać na trasie wycieczki? Koniecznie zarezerwujmy zatem czas, aby do niego wstąpić. Czasem dotarcie do niego będzie celem naszej wędrówki i z pewnością tego nie pożałujemy. Najpopularniejsze jest schronisko nad Morskim Okiem, głównie z uwagi na piękny staw u jego stóp i rozciągającą się wokół panoramę gór, a także możliwość dotarcia asfaltową drogą.  Jednak kto nie lubi tłumów, niech unika wybierania się tam w szczycie sezonu, albo w weekendy. Schroniska to świetna kuchnia, przytulne kamienno-drewniane wnętrza, gwar głosów najczęściej nie zagłuszany już muzyką, ciepło. Można tu kupić pamiątki, pocztówki, mapy, zdobyć pieczątki, jeśli je zbieramy. Ogrzać się i odpocząć, a czasem wysuszyć po ulewie, przed dalszą wycieczką. Niezwykła jest także możliwość zjedzenia posiłku na ławach przed schroniskiem w otoczeniu gór, przy słonecznej pogodzie – łatwo zupełnie stracić poczucie czasu i zapomnieć o całym świecie, który został na dole. Pewnego poranka przed schroniskiem w Pięciu Stawach około 200 osób obserwowało, jak na trawie klęczy przed dziewczyną chłopak śpiewając „What a wonderful world” Armstronga. Wcale mu się nie dziwimy.

Anna Markiewicz

Poniżej lista schronisk w Tatrach i adresy ich stron internetowych – niektóre są jedynie w języku polskim, ale łatwo natrafimy na adres e-mail i telefon, zwykle w zakładce Kontakt. Nawet jeśli pracownicy nie mówią biegle po angielsku, ani w innym języku, zrobią wszystko, by nam pomóc i sprawić, że nie zapomnimy pobytu w samym sercu Tatr. Warto także pooglądać galerie zdjęć, powiedzą nam jeszcze więcej o klimacie tych wyjątkowych w swoim rodzaju obiektów.

Schronisko PTTK nad Morskim Okiem

Adres: Schronisko Morskie Oko w Tatrach; skrytka pocztowa 20; 34-500 Zakopane

Tel: +48 18 20 77 609,  +48 602 260 757 – czynne w godzinach 9 – 21.

https://schroniskomorskieoko.plstrona również w języku angielskim

Oferta noclegowa i warunki rezerwacji w zakładce „Oferta”

Warto podkreślić, że to schronisko dzieli się na dwa budynki – stary i nowy. Na zdjęciach na stronie pokazane jest tylko nowe schronisko, stare to standard naprawdę podstawowy i służy tylko jako noclegownia, nie ma restauracji, ale za to sporą kuchnię turystyczną. Wielu turystów nie wyobraża sobie, by spać gdzie indziej.

Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

Adres: Dolina Pięciu Stawów, 34-530 Bukowina Tatrzańska,

Korespondencyjny: 34-500 Zakopane, skrytka pocztowa 196

Tel: +48 781 055 555

schronisko@piecstawow.pl, adres mailowy do rezerwacji: rezerwacje@piecstawow.pl

http://piecstawow.plstrona również w języku angielskim

Schronisko PTTK Murowaniec na Hali Gąsienicowej

Adres korespondencyjny: Tadeusza Kościuszki 9a, 34-500 Zakopane

Tel/fax: +48 18 201 26 33

murowaniec@e-tatry.pl

http://murowaniec.e-tatry.plstrona tylko w języku polskim

Schronisko im. W. Pola w Roztoce (Dolina Roztoki)

Adres korespondencyjny: 34-500 Zakopane, skrytka pocztowa 200

Tel: + 48 609 001 760, + 48 600 443 733

biuro@schroniskoroztoka.pl

https://www.schroniskoroztoka.plstrona tylko w języku polskim

Schronisko PTTK na Hali Ornak

Dolina Kościeliska 34, 34-500 Zakopane 7, skrytka pocztowa 11

Tel: +48 18 207 05 20, +48 695-530-813

kontakt@schronisko-ornak.pl

http://schronisko-ornak.plstrona tylko w języku polskim

Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej

Adres: 34-500 Zakopane, skrytka pocztowa 195

Tel: +48 18 20 705 10 , +48 660 144 510 od godziny 08.00 do 20.00

chocholowska.schronisko@gmail.com

http://chocholowska.comstrona również w języku angielskim, francuskim i rosyjskim

Schronisko PTTK Hala Kondratowa

Adres korespondencyjny: 34 – 500 Zakopane, skrytka pocztowa 297

tel. + 48 18 20 19 114

http://www.halakondratowa.pl – strona tylko w języku polskim

Rezerwacje możliwe także poprzez formularz na stronie : www.schroniska.pttk.pl/kondratowa/pl

Warto przeczytać uważnie zakładkę „oferta”, gdyż najmniejsze schronisko w Tatrach ma swoje zasady, inne niż obowiązują w pozostałych.

Hotel Górski PTTK Kalatówki (hotel 1-gwiazdkowy)

Adres korespondencyjny: 34-500 ZAKOPANE, skrytka pocztowa 194

Tel. +48 18 206-36-44, +48 608 326 030

recepcja@kalatowki.pl, hotel@kalatowki.pl

http://www.kalatowki.pl strona także w języku angielskim

Bardziej hotel, niż schronisko, posiada jednak bufet i restaurację, gdzie można odpocząć w trakcie wędrówki. Nie ma noclegów „na glebie”. Dla wielu idealne połączenie komfortowych warunków hotelowych z możliwością obudzenia się rano w samym sercu parku narodowego.

W ten sposób transportowane są do Schroniska w Pięciu Stawach zasoby drewna, pożywienia i wszystkiego, co potrzebne na miejscu. Ludzie muszą dojść na nogach.

Share this: